Przejdź do głównej zawartości

skoki spadochronowe: Tandem czy AFF intro – co wybrać?

W Hiszpanii nie musisz czuć na swoich plecach obecności tandempilota. Czy skaczesz w tandemie, czy robisz AFF Intro - formalności są takie same. Wybór zależy tylko od Ciebie!

Zobaczcie na uśmiech Moniki podczas pierwszego skoku
Wiele razy zastanawiałem się nad tym, co ludźmi kieruje aby wyskoczyć z samolotu. Skok tandemowy jest już coraz bardziej popularną formą ekstremalnego spędzania czasu. Łatwa dostępność, niewiele formalności i masa emocji powodują, że stanowi swego rodzaju ambasadora spadochroniarstwa w świecie nielotów.
Kursy spadochronowe zazwyczaj wymagają dużo większego wkładu energii. Już samo zgromadzenie dokumentów i zrobienie badań lekarskich u specjalisty – orzecznika lotniczego zniechęca wielu potencjalnie zainteresowanych.

Cóż się dziwić, wszystkie produkty stają się coraz bardziej przetworzone i coraz łatwiejsze do użycia. Takie powiedzmy filety z kurczaka, już pokrojone, posypane przyprawą. Wystarczy wrzucić na patelnię. Nie trzeba już porcjować zwłok kurczaka, nie trzeba skubać pierza. No i co najważniejsze nie trzeba uśmiercać własnymi rękoma zwierzaka, tylko z chłodni do koszyka a potem na patelnię. Czysto, sprawnie bez długich formalności.
Takim nowoczesnym produktem lotniczym jest właśnie skok tandemowy. Rachu, ciachu i po strachu a chwalić się można, a wrzucić foty na fejsa lub inne tablicośmietniki i zabawy co niemiara.

Ze szkoleniem spadochronowym jest bardziej jak z tym skubaniem kurczaka, nie każdemu już się chce. Nie każdy ma czas, bo jest zapracowany (bla bla, wystarczy zliczyć roboczo godziny spędzone bez sensu w necie, poświęcone na oglądanie bzdur lub czytanie jakiś wypocin na blogach) albo mu się wydaje, że nie ma czasu bo cały czas dokądś pędzi w życiu. Tak więc dwa produkty z rynku ekstremalnej wolności są od siebie bardzo różne. Oczywiście jak ktoś już skoczy i złapie bakcyla to łatwo nie odpuści i będzie robić kurs. Ale to już zagrywka nie fair, bo napędzana uzależnieniem od adrenaliny.
Ci, co zaczynają kurs nie wiedzą nawet, że może to być droga przez mękę. Oczekiwanie i cierpliwość to najważniejsze umiejętności nabywane podczas szkolenia spadochronowego realizowanego w klimacie umiarkowanym Europy Środkowej. Nie tylko pod górkę z biurokracją i masą formalności ale także system weekendowego skakania zdecydowanie nie napawa optymizmem.

Ania też uśmiechnięta, ale pewnie dlatego,
że już ma plan na kurs AFF
Teraz po nakreśleniu problemu wskażę rozwiązanie:

  • Hiszpania 
  • Słońce 
  • Urlop 
  • Wypoczynek
  • Skoki cały tydzień w dobrej pogodzie
  • Wiedza instruktorów na krótkie wyciągnięcie ręki
  • Brak obowiązku robienia badań lekarskich. Minimum formalności
  • Zaoszczędzone weekendy
  • Najbardziej efektywne szkolenie. 


Fajnie, co?

Takie okoliczności zmieniają znacząco rozkład sił pomiędzy skokami tandemowymi a skokami szkolnymi. Tak narodził się AFF intro. Teoria + skok z dwoma instruktorami. Ekwiwalent pierwszego poziomu szkolenia AFF. Nie trzeba robić badań, więc jak komuś przyjdzie do głowy to jedno popołudnie szkolenia a potem Jan Sebastian Bach z samolotu. Asekurowane ale na swoim spadochronie. Na swoim spadochronie ale z radiem w kasku. Tandem czy AFF intro – wybór już nie jest taki czarno-biały.
Formalności, czas i energia to nie są jedyne kwestie. Bardzo ważne jest także co się dzieje w głowie skoczka. W tandemie, jeśli ktoś ufa tandempilotowi jest luzik. Po prostu lot widokowy, trzeba się tylko uśmiechać i bawić z kamerzystą śmiesznie zawieszonym naprzeciwko w powietrzu.
AFF to już jest szkolenie, zadania do wykonania, stres i obawy czy się da radę i jak będzie wszystko szło. Po skoku jest następny skok. Dopiero zakończenie kursu daje odprężenie i to też bywa różnie bo ma się wreszcie świadomość tego, co dzieje się za otwartymi drzwiami lecącego samolotu.

Reakcje skoczków AFF intro pokazują jednak coś innego. Zadania są zredukowane a cel łatwo widoczny. Po prostu trzeba bezpiecznie skoczyć i wylądować. Takie fajne podskoki jakie rytualnie wykonywane są przez skoczków po pierwszym AFF intro przekonują do tej formy zaczynania przygody ze skokami.
Mogą też mieć bardzo dobry wpływ na ewentualne dalsze szkolenie spadochronowe.
Zapraszając do Atmosfery w Hiszpanii warto więc się zastanowić, czy obdarować bliską osobę skokiem tandemowym, czy może skokiem intro. Różnica cenowa nie jest duża a charakter skoku zupełnie odmienny. Niebagatelne jest też to, że zdobywa się dużo wiedzy przed takim skokiem a tandem to po prostu łupu cupu i bicie serca na 4600 metrów nad ziemią.

Zestawiając w całość:

  • Tandem – zupełny luzik, zabawa w powietrzu, swobodne spadanie, trochę sterowania spadochronem (jak instruktor pozwoli). Doskonałe odstresowanie i odmulenie. Adrenalina przeczyści wszystkie rejestry. Tak, jakby zrobić reset systemu.

  • AFF intro – mniejszy luzik, swobodne spadanie, możliwość otwarcia spadochronu i sterowania nim. Działanie relaksacyjne jak wyżej + ambicjonalny strzał, że zrobiło się to samemu. Duża porcja wiedzy o spadochroniarstwie pozyskanej podczas szkolenia teoretycznego. Możliwość kontynuowania szkolenia. Intro nie musi bowiem być ostatnim skokiem, może być zaliczone jako poziom 1 pełnego kursu AFF.
Oba te pikantne elementy zamocować można w domowej atmosferze zakwaterowania i smacznego wyżywienia. Jeśli ktoś ma ochotę na naprawdę aktywny wypoczynek to można połączyć to ze zbalansowanym treningiem ogólnorozwojowym i aerobowym. Ruchu nigdy za wiele, tym bardziej, że coraz więcej czasu spędza się w samochodzie albo przed biurkiem.

I właśnie na takie wyjazdy Was zapraszam. Przyjemne i sensowne, po których nie tylko pozostaną dobre wspomnienia ale i organizm będzie Wam wdzięczny, za odrobinę zbawczego zdrowotnie ruchu.
Najbliższy termin w słonecznej Sevilli już w lutym od 11 do 19. Następne będą ogłaszane na stronie o skokach w Hiszpanii.

Komentarze

  1. Ta zadowolona osoba na zdjeciu,to ja....wierzcie mi,ze po takim skoku,powodow do zadowolenia jest o wiele wiecej.Postrzegasz swiat zupelnie inaczej,a wiele przyziemnych problemow znika :) to doskonala terapia na wszystko,polecam ja nawet moim wrogom,bo wiem,ze gdy skocza bede mi wdzieczni za to,ze im to polecilam...usmiechna sie do mnie wowczas tak jak ja usmiecham sie do nich na tym zdjeciu :DDDD Polecam!!!
    MONIKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem na żywo po urlopie ze skokami w Hiszpanii....o wow! niesamowite...ciężko będzie się przekonać w Polsce do skoków mając przed oczami widoki w Hiszpanii !!..zajefajna Atmosfera z wypasionym jedzeniem jakie lubię:)...takiego resetu psychicznego i fizycznego nie miałam już dawno!
    Polecam Wszystkim! i już myślę o następnym wyjeździe:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zapomnialas dodac,ze skonczylas kurs AFFa,a tego moze pozazdroscic Ci kazdy poczatkujacy.
    Ja zazdroszcze,dlatego chce Cie jak najszybciej dogonic w tym wzgledie :))) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Monika, sanki już ruszyły. To było widać po radosnych podskokach na ziemi. Przegrupowujemy się więc i od lutego czekamy na Ciebie w Sevilli. A tam jest 4600 ;) i blisko do Morza Śródziemnego i Oceanu

    OdpowiedzUsuń
  5. to że skończyłam AFF dotarło do mnie dopiero dziś :)
    a w moim przypadku lekko nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam,oj tam..... ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  7. no jak są komentarze to od razu wszystko jakby żywsze! Dzięki i dzięki wszystkim za dopisywanie się do obserwujących. 15 to już wygląda fajnie

    OdpowiedzUsuń
  8. a mnie teraz ciśnie po powrocie :/ że za mało było:)
    i teraz nie mam wyjścia? Iwan, wiedziałeś, że tak będzie....

    OdpowiedzUsuń
  9. Iwan potrafi przewidzieć te wirusy :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. ludziom potrzeba do życia prawdziwych emocji więc z tymi wirusami w głowie to wcale nie jest przejaw jasnowidztwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja nie mówie o jasnowidzwtie tylko o przewidywaniach....Ty masz w swojej karierze cały przekrój ludzich charaktetów i na podstawie doświadczenia któtre masz...Tobie jest łatwiej przewidzieć pewne zachowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. są już terminy na 2012: http://www.skokiwhiszpanii.pl/ceny-i-terminy

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zaczynałem od razu od AFF. Może z tego powodu, że nie podobały mi się 'niewybredne' żarty tandempilotów i głupio jakoś być doczepionym tyłkiem do takich żartownisiów.
    Gdybym miał wybór pomiędzy intro i tandem to wybrałbym intro.

    OdpowiedzUsuń
  14. O Jezu, to przecież jest abstrakcja!!! Jak wybrać co lepsze, kiedy i tak serce będzie pod gardłem?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.